"Wenn Du reisen willst, mußt Du die Geschichte dieses Landes kennen und lieben".

piątek, 24 sierpnia 2012

Umarłe miasto


Zaczęło się od błędu systemu nawigacji. Późnym wieczorem szukaliśmy hotelu w L’Aquili. Nazwa ulicy sugeruje zielone otoczenie, GPS pokazuje, że mamy tylko 300 m do celu, a my nagle znaleźliśmy się w środku niczego, pomiędzy walącymi się domami. Właśnie wjechaliśmy w stertę gruzu, z obu stron  chłoszczą nas wyrośnięte zielska. Wokół ciemno, latarnie nie działają, nad głowami światło księżyca, nie wiadomo, czy damy radę wyjechać z uliczki, w której zdaje się, ugrzęźliśmy. Bez sensu pchać się dalej, a potem wycofywać się po ciemku.  I naraz olśnienie – nawet jeśli nie jesteśmy w L’Aquili (bo niemożliwe przecież, że przy tej ulicy jest jakiś zamieszkały dom!), musimy być gdzieś w pobliżu. A kupa gruzu w środku księżycowego krajobrazu to przecież pozostałość po trzęsieniu ziemi. Za nic nie mogę sobie przypomnieć, jak dawno się to zdarzyło.

Wydobywamy się jakoś z ciasnej uliczki,a następnie  szukamy wyjazdu na właściwą L’Acquilę. Po drodze mijamy rzęsiście oświetlone nowe osiedle, błądzimy, ale jak na złość nigdzie nie ma żywego ducha, żeby się upewnić, czy zmierzamy we właściwym kierunku.
Jedziemy. Nawigacja się przeprogramowała, jest szansa na dotarcie do celu, w końcu adres jest właściwy. 
Przyjechaliśmy do Abruzji tropem romańskich katedr. Obejrzeć l’Aquilę - miasto cesarza  Fryderyka II, wzniesione na planie w kształcie orła Hohenstaufów, stąd w końcu pochodzi nazwa.  Dwoje ignorantów, którym nie przyszło nawet do głowy, jak tu wszystko może wyglądać. 
Nazajutrz odkryjemy, że większość zabytków (ba, większość budynków) została poważnie uszkodzona i nie można wejść do środka.
W końcu odnajdujemy hotel. W środku pustawo, w telewizji nasi siatkarze grają właśnie mecz  z Włochami. Jest 29 lipca. Sympatyczna recepcjonistka informuje nas, że za postój się nie płaci - parkomaty nie działają „od trzęsienia ziemi” (jutro przekonamy się, tak tu się dzieli czas, na epokę „przed” i epokę „po”). Czyli po 6 kwietnia 2009r.

Następnego dnia naocznie doświadczamy ogromu zniszczeń. Centrum historyczne  jest praktycznie  w całości zamknięte. Opuszczone domy zostały ostemplowane i zabezpieczone przed zawaleniem, ogromny, ogrodzony rewir w sercu miasta pilnowany  jest przez patrole wojska i policji.  Działają pojedyncze, dopuszczone przez nadzór budowlany sklepy i knajpy. W nielicznych miejscach można zauważyć , że coś się faktycznie remontuje, głównie dotyczy to budynków użyteczności publicznej. Na długiej liście zniszczonych obiektów zabytkowych jest między innymi katedra. XIII wieczna bazylika Santa Maria di Collemaggio, która jest celem naszego przyjazdu  została uprzątnięta i zabezpieczona stemplami i rusztowaniami.
Katedra. Zamknięta na 4 spusty. Po prawej, na namiocie hasło, które przewija się w całym mieście "odbudowujemy l'Aquilę". Tyle, że tej odbudowy nie widać.









Drugie pomieszczenie od prawej na 1. kondygnacji  to łazienka.  Na półce pod lustrem widać stojące tam do dziś kosmetyki.  

Casa dello studente. 6 kwietnia ośmioro studentów straciło życie pod  gruzami akademika


Plac 6 kwietnia znajduje się naprzeciwko akademika

*Trzęsienie ziemi w Abruzji miało miejsce 6 kwietnia o godz. 3.32
Pochłonęło 308 ofiar. Rannych zostało 1500 osób, w tym 202 ciężko.

Wstrząs trwał 25 sek.
60 tys. osób straciło dach nad głową.
Zniszczonych zostało 16 miejscowości w prowincji L’Aquila (ucierpiały także inne regiony:  Lazio, Marche i Umbria).

W niecałe dwa lata po trzęsieniu ziemi w ramach projektu „Microdis-L’Aquila” przebadano 15 tys. mieszkańców stolicy Abruzji. Na koniec powstał raport, przygotowany przez zespół pod kierunkiem  brytyjskiego specjalisty od katastrof prof. Davida Alexandra.

Raport uwzględniał nie tylko sytuację bytową , koncentrował się także na aspektach psycho-społecznych. Wskazywał między innymi, że:
- 43% badanych (w tym 66% kobiet) cierpi na zespół stresu pourazowego.
 -45% na skutek trzęsienia ziemi straciło pracę i nie  znalazło jej na nowo. 46% deklaruje spadek dochodów,
-68% przebadanych chce jak najszybciej wyprowadzić się z zajmowanych aktualnie(tymczasowo) lokali,  w 35% osiedli mieszkalnych panują niezadowalające  warunki sanitarne.

Stwierdzono także, że prace rekonstrukcyjne posuwają się do przodu w bardzo powolnym tempie, a władze nie zwracają należytej uwagi  na sytuację społeczną poszkodowanych.

Zaglądałam: