Tym
razem wyjątkowo wybraliśmy się na północ – na przylegające do Małopolski
rubieże ziemi świętokrzyskiej. Tym bardziej, ze pogoda była jak ze snu, a
światło godne Italii.
Niedawno
otrzymałam cudowny i długo wyczekiwany podarunek - publikację wieńczącą
autorski projekt Wojciecha Wilczyka „Niewinne oko nie istnieje”. Premiera
albumu odbyła się dawno temu (przeoczyłam ją oczywiście), potem mignął mi
gdzieś w księgarni, potem z tej samej księgarni zniknął, a podpytywany w „House
of Albums” sprzedawca nie mógł sobie przypomnieć, co to była za książka, kto ją
wydał, a tym bardziej kto ją napisał.
Koniec
końców książka trafiła w moje ręce. Publikacja jest fotograficznym,
dokumentacyjnym zapisem wybranych bóżnic i beit-midraszy zachowanych na
polskiej ziemi. Dla ułatwienia bóżnice ułożone zostały alfabetycznie, a każde
ze zdjęć autor opatrzył krótkim komentarzem o historii miejsca, ale też
aktualnym przeznaczeniu.
Od jakiegoś czasu, ilekroć jedziemy w Polskę, zabieram więc ze sobą „Niewinne oko”, które służy mi za przewodnik.
Zaczynamy
od Działoszyc. Od razu widać, że stan faktyczny synagogi różni się od tego na
zdjęciu (zdjęcie pochodzi z 2006 r.). Budynek - jak był, tak jest ruiną, tyle
że zachodniego frontonu w ogóle już nie ma, podobnie jak znajdującego się od
południa budynku bejt ha-midraszu. Z tablicy informacyjnej wynika, że od
października do wiosny 2011 prowadzona jest przebudowa
i remont ruin synagogi, a inwestorem jest miasto i gmina Działoszyce.
Zważywszy na opłakany stan budynku, trudno sobie wyobrazić na czym polegać ma remont ruin.
Na
placyku przed synagogą stoi smętny kamień upamiętniający nadanie praw miejskich
przez Władysława Jagiełłę w 1409 r. O późniejszej historii miasta, o
społeczności żydowskiej nie ma ani słowa.
Po
powrocie czytam u Krzysztofa Urbańskiego* o żydowskich Działoszycach.
Żydzi
przybyli tu już w XVI w., a po 1707 r., a kiedy właściciel miasta Jan
Stradomski wydał przywilej, zaczęli się tu
sprowadzać na szerszą skalę. Obecna synagoga (a raczej jej szczątki)
powstała w 1852 r. w miejsce dawnej świątyni drewnianej, która spłonęła jeszcze
w latach pięćdziesiątych XVIII w. Dobudówka mieściła cheder, bibliotekę, mykwę
i dom rabinacki. W tym czasie Działoszyce prężnie się rozwijały, mimo trudnego
okresu, jaki nastąpił stłumieniu powstania styczniowego. Jak podaje Urbański za
Agnieszką Sabor w 1899 r. na 5170 mieszkańców 4673 było Żydami (sic!).
Większość trudniła się handlem albo przemysłem, a w miasteczku działało 6
garbarni, 3 cegielnie, 2 olejarnie, 2 fabryki świec, kaflarnia oraz kopalnia
gipsu. Kwitło także lichwiarstwo oraz handel towarami szmuglowanymi z Galicji,
między innymi krakowskimi koralami. Ponoć ówczesne powiedzenie głosiło, iż jeśli nie mogłeś pożyczyć pieniędzy w
Warszawie to należało jechać do Działoszyc.
W
1916 r. uruchomiono kolej wąskotorową, kursującą między Działoszycami a
Miechowem, która przyczyniła się do ożywienia handlu w tym regonie. W 1921 r.
spis ludności wykazywał 1127 chrześcijan oraz 5632 Żydów. Miasteczko słynęło z
kapeluszników i modniarek.
W
okresie międzywojennym społeczność żydowska miała swoich przedstawicieli w
radzie miejskiej. W latach 1924-1927 viceburmistrzem był Icek Rubin- chasyd,
zwolennik cadyka w Góry Kalwarii. Przewagę w mieście mieli syjoniści. Działały
liczne stowarzyszenia społeczne (Stowarzyszenie Pomocy Ubogim Chorym Żydom
Bikur Cholim, Stowarzyszenie Dobroczynności Gemiłus Chesed, Stowarzyszenie
Ostatniej Posługi Chsel Szel Emes), kulturalne (Towarzystwo Biblioteki
Żydowskiej Hatechyo, Stowarzyszenie Kulturalno- oświatowe Jabne) oraz religijne
(stowarzyszenie zwolenników Rabina Twerskiego z Lublina). W okresie
międzywojennym funkcję rabina pełnił Elizer Epstein, a gmina działoszycka
utrzymywała synagogę (z kantorem), rzeźnię (oraz dwóch rzezaków), łaźnię
parową, domy modlitwy, dom przedpogrzebowy oraz szkołę (z nauczycielem).
Żydzi
właścicielami młynów, garbarni, fabryki cukierków (Moszek Kajzer), betoniarni,
wytwórni wody sodowej (Enoch Horowicz&Aaron Rubin) i innych mniejszych
zakładów rzemieślniczych, uprawiali także wolne zawody- lekarza, felczera,
aptekarza. Biedniejsi parali się drobnym handlem obwoźnym oraz obrotem pierzem.
W Działoszycach skupywano na szeroką skalę pierze, a następnie transportowano
je na zachód.
Historia
społeczności żydowskiej w Działoszycach zakończyła się 3 IX 1942 r. Gestapowcy
z Miechowa spędzili wszystkich żydowskich mieszkańców na rynek, a następnie na
terenie miejscowego kirkutu zastrzelili
około 1500 osób - starych i niezdolnych do pracy. Pozostali ze stacji
kolejowej wyruszyli transportem do obozu w Płaszowie.
Na
nieoficjalnej stronie o Działoszycach autorstwa Dawida Naprawcy znajduje się
zakładka, poświęcona działoszyckim Żydom (jak to często bywa, takie informacje
trudno znaleźć stronie oficjalnej), na której można przeczytać: Po wojnie zła polityka władz miejskich
spowodowała stopniowe niszczenie synagogi i byłej żydowskiej łaźni. Dopiero w
1989 r. staraniem Urzędu Miasta i Gminy w Działoszycach dokonano ogrodzenia
obiektu synagogi, a w 1993 r. częściowego zabezpieczenia jej ścian.
Staraniem
działoszyckich władz i Żydów mieszkających za granicą, na miejscu kaźni
wzniesiono pomnik. Autorami i wykonawcami tego dzieła byli: Stanisław Bugaj,
Ryszard Nowalski i Paweł Kamiński. Na pomniku wyryto napis: "Pomordowanym
mieszkańcom Działoszyc wyznania mojżeszowego 1942 r. w 50. rocznicę wybuchu II
wojny światowej tutejsze społeczeństwo. Działoszyce 1 IX 1989 r. Po niedługim
czasie na zlecenie Żydów mieszkających w Izraelu w tymże miejscu wykonano
mauzoleum wg. projektu Krzysztofa Paska. Wielu Żydów przywiozło tutaj ziemię z
Jerozolimy, z Beer Shevy, Tzeelin, Rishon Lezyon.
Dziś po Żydach działoszyckich, oprócz pomnika, zostały tylko ruiny synagogi.
Nie znalazłam nigdzie tablicy upamiętniającej urodzonego tutaj w 1889 r. Icchaka Mana – kantora w Hajfie, znanego jako żydowski Caruso.Zostały zabytki chrześcijańskie - pochodzący z XIII w. kościół św. Trójcy, malowniczo usytuowany na wzgórzu. Nie udało nam się wejść do środka, choć warto. Mieszczą się w nim unikatowe, XV-wieczne freski z przedstawieniem Credo Apostolorum.
Z Działoszyc jedziemy dalej: do Skalbmierza,
Kazimierzy Wielkiej i Wiślicy, zatrzymując się w miejscowości Cieszkowy (chcemy
obejrzeć lamus, który był niegdyś ariańskim zborem).
*K.
Urbański Gminy żydowskie małe w województwie kieleckim w okresie
międzywojennym, Kielce 2006, s. 76-84. Wszystkie dane faktograficzne o historii
działoszyckiej gminy pochodzą z tej publikacji.