Zaczęło się od błędu systemu nawigacji. Późnym wieczorem szukaliśmy hotelu w L’Aquili. Nazwa ulicy sugeruje zielone otoczenie, GPS pokazuje, że mamy
tylko 300 m do celu, a my nagle znaleźliśmy się w środku niczego, pomiędzy walącymi się
domami. Właśnie wjechaliśmy w stertę gruzu, z obu stron chłoszczą nas wyrośnięte zielska. Wokół
ciemno, latarnie nie działają, nad głowami światło księżyca, nie wiadomo, czy
damy radę wyjechać z uliczki, w której zdaje się, ugrzęźliśmy. Bez sensu pchać się dalej,
a potem wycofywać się po ciemku. I naraz
olśnienie – nawet jeśli nie jesteśmy w L’Aquili (bo niemożliwe przecież, że
przy tej ulicy jest jakiś zamieszkały dom!), musimy być gdzieś w pobliżu. A
kupa gruzu w środku księżycowego krajobrazu to przecież pozostałość po trzęsieniu
ziemi. Za nic nie mogę sobie przypomnieć, jak dawno
się to zdarzyło.
Wydobywamy się jakoś z ciasnej uliczki,a następnie szukamy wyjazdu na właściwą L’Acquilę. Po drodze
mijamy rzęsiście oświetlone nowe
osiedle, błądzimy, ale jak na złość nigdzie nie ma żywego ducha, żeby się upewnić, czy zmierzamy we
właściwym kierunku.
Jedziemy. Nawigacja się przeprogramowała, jest szansa
na dotarcie do celu, w końcu adres jest właściwy.
Przyjechaliśmy do Abruzji tropem romańskich katedr. Obejrzeć l’Aquilę - miasto cesarza Fryderyka II, wzniesione na planie w kształcie orła Hohenstaufów, stąd w końcu pochodzi nazwa. Dwoje ignorantów, którym nie przyszło nawet do głowy, jak tu wszystko może wyglądać.
Nazajutrz odkryjemy, że większość zabytków (ba, większość budynków) została poważnie uszkodzona i nie można wejść do środka.
Przyjechaliśmy do Abruzji tropem romańskich katedr. Obejrzeć l’Aquilę - miasto cesarza Fryderyka II, wzniesione na planie w kształcie orła Hohenstaufów, stąd w końcu pochodzi nazwa. Dwoje ignorantów, którym nie przyszło nawet do głowy, jak tu wszystko może wyglądać.
Nazajutrz odkryjemy, że większość zabytków (ba, większość budynków) została poważnie uszkodzona i nie można wejść do środka.
W końcu odnajdujemy hotel. W środku pustawo, w telewizji
nasi siatkarze grają właśnie mecz z
Włochami. Jest 29 lipca. Sympatyczna recepcjonistka informuje nas, że za postój
się nie płaci - parkomaty nie działają „od trzęsienia ziemi” (jutro przekonamy się, tak tu się dzieli
czas, na epokę „przed” i epokę „po”). Czyli po 6 kwietnia 2009r.
Następnego dnia naocznie doświadczamy ogromu zniszczeń. Centrum historyczne jest praktycznie w całości zamknięte.
Opuszczone domy zostały ostemplowane i zabezpieczone przed zawaleniem, ogromny,
ogrodzony rewir w sercu miasta pilnowany jest przez patrole wojska i policji. Działają pojedyncze, dopuszczone przez nadzór
budowlany sklepy i knajpy. W nielicznych miejscach można zauważyć , że coś
się faktycznie remontuje, głównie dotyczy to budynków użyteczności publicznej. Na
długiej liście zniszczonych obiektów zabytkowych jest między innymi katedra.
XIII wieczna bazylika Santa Maria di Collemaggio, która jest celem naszego
przyjazdu została uprzątnięta i zabezpieczona
stemplami i rusztowaniami.
Katedra. Zamknięta na 4 spusty. Po prawej, na namiocie hasło, które przewija się w całym mieście "odbudowujemy l'Aquilę". Tyle, że tej odbudowy nie widać. |
Drugie pomieszczenie od prawej na 1. kondygnacji to łazienka. Na półce pod lustrem widać stojące tam do dziś kosmetyki.
|
Casa dello studente. 6 kwietnia ośmioro studentów straciło życie pod gruzami akademika |
Plac 6 kwietnia znajduje się naprzeciwko akademika |
*Trzęsienie ziemi w Abruzji miało miejsce 6 kwietnia o godz. 3.32
Pochłonęło 308 ofiar. Rannych zostało 1500 osób, w tym 202 ciężko.
Wstrząs trwał 25 sek.
60 tys. osób straciło dach nad głową.
Zniszczonych zostało 16 miejscowości w prowincji L’Aquila (ucierpiały także
inne regiony: Lazio, Marche i Umbria).
W niecałe dwa lata po trzęsieniu ziemi w ramach projektu „Microdis-L’Aquila”
przebadano 15 tys. mieszkańców stolicy Abruzji. Na koniec powstał raport, przygotowany
przez zespół pod kierunkiem brytyjskiego
specjalisty od katastrof prof. Davida Alexandra.
Raport uwzględniał nie tylko sytuację bytową , koncentrował się także
na aspektach psycho-społecznych. Wskazywał między innymi, że:
- 43% badanych (w tym 66% kobiet) cierpi na zespół stresu pourazowego.
-45% na skutek trzęsienia ziemi
straciło pracę i nie znalazło jej na nowo.
46% deklaruje spadek dochodów,
-68% przebadanych chce jak najszybciej wyprowadzić się z zajmowanych aktualnie(tymczasowo)
lokali, w 35% osiedli mieszkalnych panują
niezadowalające warunki sanitarne.
Stwierdzono także, że prace rekonstrukcyjne posuwają się do przodu w
bardzo powolnym tempie, a władze nie zwracają należytej uwagi na sytuację społeczną poszkodowanych.
Zaglądałam: