"Wenn Du reisen willst, mußt Du die Geschichte dieses Landes kennen und lieben".

niedziela, 13 października 2013

Rzepin

Senne miasteczko w sercu Puszczy Rzepińskiej. Przed wojną Reppen, potem Rypin Lubuski. W średniowieczu biegł tędy szlak pielgrzymkowy do Santiago. Tablica przy kościele informuje, że jest „prężnie rozwijającym się miastem”, nie sprawia jednak takiego wrażenia.
Koło szkoły plac zabaw i modelowy „Orlik” z nowoczesną bieżnią i kortem tenisowym. Kiedy jesienią czterdziestego piątego wyniosła się stąd Armia Czerwona, z boiska ekshumowano ciała poległych żołnierzy radzieckich. Teraz spoczywają naprzeciwko szkoły na cmentarzu, jakich wiele na tych terenach.
Niezabudowana parcela  obok z tablicą „na sprzedaż” wionie rezygnacją. Kiedyś, przed wojną  coś tu z pewnością stało. Ulica o egzotycznej nazwie „Bohaterów Radzieckich”, krzyżuje się z "Walki Młodych". Nikt nie pokusił się o zmianę nazwy, choćby przez żywą ciągle pamięć  o niechlubnych czynach Armii Czerwonej.
Przechodzę obok przedszkola (po wojnie gdzieś tu stał lokomobil wytwarzający prąd) w kierunku malowniczej rzeczki Ilanki. Z mostka widać obudowane drewnianymi szopami tyły murowanych kamienic, przydomowe ogródki i ogólny wschodnioeuropejski rozgardiasz. Gdyby nie wieża ewangelickiego dawniej kościoła zamiast cerkiewnej bani, można by pomyśleć  że jest się w Witebsku albo na Ukrainie. Od frontu miasto (tak wygląda na przedwojennych pocztówkach – eleganckie, paradne), od tyłu biegają kury i kaczki. Od tyłu szutrowe drogi, te same od lat, od frontu asfalt poprzetykany kocimi łbami. Przed szkołą stare lipy, kasztany, platany układają się w piękną aleję.
Miasto „zdobyte” przez Armię Czerwoną w lutym czterdziestego piątego, rządzone było na przez pół roku przez radzieckiego komendanta. Mieszkańcy wspominają, że nocami żołnierze palili poniemieckie mienie, rabowali bydło, zdarzały się gwałty i morderstwa. To, co niemieckie trzeba było spalić, zniszczyć, zrównać z ziemią. Zniszczono w sześćdziesięciu, nawet osiemdziesięciu procentach (różnie podają różne źródła). Reszty dokonali szabrownicy, ściągający na ziemie odzyskane jak ćmy do ognia.
Osiedleńcy przyjeżdżali głównie zza Buga i zza Sanu, potem z Wielkopolski.

Próbuję sobie wyobrazić, jak tu było kiedyś. Próbuję zgadnąć, które budynki pochodzą z sprzed wojny. Wiele przedwojennych willi stoi przy alei prowadzącej do dworca. Na drugim planie bloki -pudełka, pomiędzy nimi przydomowe ogródki, jakieś budy i przybudówki. Przed wojną była tu cegielnia kilka tartaków, fabryczka naczyń emaliowanych  i guzików. Teraz: izba celna, fabryka mebli, mleczarnia. Wokół lasy - serce Puszczy Rzepińskiej. 

Na cmentarzu znajduję jedyny ocalały nagrobek niemiecki.  
Ulica Kościuszki z wieżą kościoła

Aleja platanowa przed szkołą

Ulica Kościuszki


Droga na Drzeńsko

Drzeńsko

Tablica na kościele upamiętniająca przedwojennych mieszkańców

Nagrobek niemiecki na cmentarzu


P.S. Polecam książki Wiesława Kołoszy o Rzepinie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz